czwartek, 19 sierpnia 2010

chleb

Bezcenne. Zapach, smak, i pewność, że zdrowo jesz. Odkąd mieszkam w stolicy nie jadłam smacznego chleba. Posiłkuje się sztucznymi bułkami, które smakują tylko gdy są gorące, po kilku godzinach już tak bardzo nie zachwycają, nie chce wiedzieć co w nich jest i dlaczego ich zapach kusi i zachowuje się jak zombi kiedy to czuje. Myślałam, że upieczenie chleba to wyższa szkoła jazdy i coś nie możliwego. Natomiast jest ktoś taki jak Liska, która wzbudza zachwyt wszystkich blogowiczów i jej przepis na chleb pszenno-żytni dla zapracowanych.  Pierwsza próba to niski bochenek o bardzo twardej ale smaczniutkiej skórce. Kolejna zakończyła się większym sukcesem, chleb był już zdecydowanie wyższy, piekłam go też chwilę krócej więc nóż dawał radę.  


  • 100 g mąki żytniej - typ 2000 300 g mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 2 gramy świeżych drożdży ( ja dodałam 3/4 łyżeczki suszonych)
  • 250 ml wody
Wszystkie składniki należy wymieszać (ja zagniatałam ciasto ok 10 min), przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 12-18 godzin. A zatem wieczorkiem zagniatasz wracasz z pracy (uczelni, miasta, wakacji...) i przekładasz do foremki - keksówki. Wcześniej wysmaruj ją olejem  a na spód wsyp płatki owsiane. Posyp wierzch mąką (wygląda dzięki temu jak prawdziwy wiejski chlebek) i poczekaj ok godziny. Wg przepisu Liski ciasto powinno wyrosnąć tak, że wypełni formę ale mi 2 razy się to nie udało :(. Na dno blaszki w piekarniku należy wsypać szklankę kostek lodu i wstawiamy chleb do piekarnika nagrzanego do 230 stopni. Po 10 minutach należy zmniejszyć temperaturę do 210 stopni i piec ok 30-40 minut.
Proste a efekt zachwycający!

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

penne Jamiego

Eh te pomidory. Są wszędzie, czym je zastąpić, co dodać aby było czerwone i ożywiało zielone dania i aby było kwaśnawe... chyba nie ma na świecie nic co je zastąpi- tak ja to mówię i dalej utrzymuje, że pomidory są fuj ale tylko te świeże. Kiedy są podgrzane i podane z dużą ilością ziół są całkiem całkiem. A w tym przepisie są rewelacyjne. Sos jest genialny, delikatny, pachnie latem, jest lekki i to pierwszy  sos pomidorowy i to nie na bazie koncentratu, który zjadłam i to z dokładką! A na drugi dzień i w pracy!
W oryginale Jamie proponuje makaron z bakłażanami i z mozzarellą, ja dodałam cukinię i serek mascarpone.

3 porcje:
3/4 penne tri colore
puszka pomidorów bez skórki (pelati)
1 średniej wielkości cukinia
garść świeżej bazylii
suszone zioła prowansalskie
3 ząbki czosnku
1/2 białej cebuli
1 łyżka octu balsamicznego
1/2 malutka ostra papryczka
2 łyżki gęstej śmietany
2 łyżki serka mascarpone
sól, pieprz, oliwa z oliwek

Rozgrzej oliwę w garnku, wrzuć pokrojoną w pół talarki cukinię, podsmażaj ok 8 minut, dodaj czosnek i cebulę, podsmażaj do momentu zeszklenia. Następnie dodaj pomidory, ocet balsamico i dopraw solą, pieprzem, ziołami i papryczką. Duś wszystko ok 15 minut i na koniec dodaj śmietanę i serek mascarpone (ostatnio dodaje go do wielu sosów, nadaje im super kremową konsystencję). Pamiętaj aby ugotować makaron, Jamie połączył ten sos z rigatoni ja akurat miałam swoje ulubione tricolore. Zamieszaj i gotowe! Smacznego :)

wtorek, 3 sierpnia 2010

pieczona polędwica wieprzowa

Miałam ochotę na czerwone mięso. Chyba pierwszy raz w tym domu upiekłam świnię :) wyszła miękka i soczysta jednak brakowało mi jakiegoś aromatu, może gdybym zrobiła jakąś intensywniejszą marynatę i zostawiło polędwice na noc byłoby lepiej, choć i tak przepis jest do przekazania na forum, choć zdjęcie trochę słabsze. Do mięsa podałam  ziemniaki pieczone, które zawsze wychodzą bosko i gotowaną marchewkę.
  • 2 mniejsze polędwice
  • sól morska
  • 15 ziarenek pieprzu ugniecionych w moździeżu
  • suszony estragon
  • oliwa z oliwek
Mięso natarłam przyprawami i zostawiłam na 1,5 godziny. obsmażyłam na oliwie z każdej strony i wstawiłam na jakieś 10-12 minut do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 stopni.

Młode marchewki wyszorowałam i ugotowałam z małym pęczkiem natki pietruszki i ząbkiem czosnku. Odcedziłam, podzieliłam na ćwiartki, dodałam łyżkę masła, posoliłam, popieprzyłam i posypałam natką, zamieszałam tak aby masło obtoczyło każdą marchewkę.

Przepis na pieczone ziemniaki już chyba podawałam, teraz chyba zrobiłam je troszkę inaczej.
Młode ziemniaczki gotowałam ok 10 minut. Przekroiłam każdego z nich na pół, posypałam solą morską, pieprzem i ziołami prowansalskimi, skropiłam oliwą z oliwek. ułożyłam na blaszce a pomiędzy powrzucałam kilka nieobranych ząbków czosnku. Piekłam w temperaturze 200 stopni ok 30 minut. Pycha wychodzą zawsze, są delikatne środek rozpływa się w ustach a skórka jest chrupiąca i pięknie przypieczona, nawet bez przewracania na drugą stronę.