niedziela, 26 września 2010

zupa pomidorowa

Troszkę inna, bardziej ziołowa taka bardziej włoska niż polska. Mi pasuje, kremowa konsystencja i ziołowy posmak. Przepis nieco zmodyfikowany pochodzi z "moje obiady:  Jamiego Olivera.
puszka pomidorów pelati
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
2 ząbki czosnku
1 starta marchewka
śmietana 18% - 1/2 kubeczka
świeża bazylia - 1 garść
1/2 cebuli drobno posiekanej
oliwa
1 łyżeczka octu balsamicznego
bulion warzywny - ok 700  ml
sól i pieprz

W garnku rozgrzałam oliwę , podsmażyłam (2 min) posiekany czosnek, cebulę i marchewkę, dodałam bazylię i przykryłam żeby się dusiło. Po około 10 minutach wrzuciłam pomidory, koncentrat, gotowałam ok 20 minut. Zmiksowałam i dolałam bulion, doprawiłam do smaku a na końcu dodała śmietanę. Wyszło super, bez dodatkowego zagęszczania. Zupkę wlałam do termosu i w pracy miałam świetny obiadek, nie ma to jak zupka podczas przerwy :)
Jamie do tej zupy dodaje mieszankę ubitych jajek, octu i śmietany - dla mnie to jakieś dziwne było więc pozostałam przy bardziej klasycznej wersji.

sobota, 25 września 2010

placki ziemniaczane & sos grzybowy

Zapach placków, który unosi się w całym domu i do tego nutka leśnych grzybów to połączenie, które potrafi opętać na dobre. Kojarzy mi się z domem, mam robi pyszne placki ziemniaczane i od razu przyznaje, że moje takie dobre nie wyszły :( dodałam za dużo mąki i były troszkę za twarde... nie wiem czemu to zrobiłam :)
ciasto na około 12 placków:
  • 1,5-2 kg ziemniaków
  • 2 jajka
  • cebula
  • 3 łyżki mąki (tu już opcja jak na moje oko prawidłowa)
  • pieprz  i ziarenka smaku (dodaje je tylko do placków jakoś tak lepiej mi smakuje niż z solą)

sos grzybowy ( jak zwykle na oko):
  • kurki (ok jednego kubka)
  • kozaki (jedna miseczka)
  • mała cebulka
  • 2 łyżki masła
  • natka pietruszki
  • śmietana 18% - 100 g
  • 1/2 szklanki wody
  • sól, świeżo mielony pieprz 
  • 2 szczypty suszonego estragonu 
  • świeży rozmaryn (gałązka o wielkości 2 cm)
Ziemniaki starłam na grubych oczkach odcisnęłam sok, dodałam  cebulę pokrojoną w kosteczkę,  przyprawy, jajka i mąkę. Smażyłam na oleju roślinnym z dodatkiem oliwki. Odsączyłam na papierowym ręczniki.

Cebulę drobno posiekałam i zeszkliłam na maśle. Dodałam oczyszczone grzyby. Kurki miałam miniaturowe więc ich nie kroiłam, kozaki podzieliłam na mniejsze części. Podsmażałam ok 5 minut, posoliłam i przykryłam na ok 15 minut. W między czasie podglądałam jak tam stan wody, troszkę podlewałam i w ok 10 minucie duszenia grzybów wrzuciłam zioła. Na koniec dodałam śmietanę i posiekaną natkę pietruszki.  Gotowe :)

wtorek, 21 września 2010

filet mozzarella bazylia

Pierwsze kotletopodobne coś w naszym domu. Od roku na naszym stole nie widzieliśmy kotleta i w końcu za nim zatęskniliśmy. Ale nie mógł być do końca normalny, trzeba było coś zmienić. Połączyłam techniki mamy na marynowanie mięsa z dostępnymi pod ręką składnikami i wyszedł cud miód i mozzarella dewolaj z włoską nutą. A do tego oczywiście ulubione pieczone ziemniaki i może trochę nie pasująca jednak niezbędna do zaspokojenia smaków typowo domowych -sałatka coleslaw.
2 sztuki:
pojedyncza pierś kurczaka
1/2 kulki mozarelli
4 listki bazylii
bułka tarta

marynata ( z tego co pamiętam)
- 2 łyżeczki musztardy dijon
- łyżka octu balsamicznego
- 1 łyżeczka przyprawy do kuraka
- sól i pieprz i trochę jakiegoś zioła
Wszystko zmieszaj i powstałą papką posmaruj filety. Filety wcześniej umyj, przetnij na pół i delikatnie rozbij.
Marynata powoduje, że mięso jest soczyste i kruche. Stosując tę papkę nie używam już jajka ani mąki tylko od razu obtaczam mięso w bułce tartej.
Na zamarynowane mięsko ułożyłam listek bazylii, plaster mozzarelli i jeszcze jeden listek, potem wszystko zawinęłam, spięłam wykałaczkami i obtoczyłam w bułce tartej - na rozgrzany olej i smażyłam do momentu spostrzeżenia złota z każdej strony.
Proste, pełne smaku i mmm...

Smacznego

piątek, 17 września 2010

burgery z soczewicy

W lodówce jakiś czas czekała na mnie puszka soczewicy. Do tej pory jadłam z niej rozgrzewającą zupkę o indyjskiej nucie oraz podobne w smaku sosy czy farsze w wege knajpach. Załączył mi się klimat eksperymentów a w dodatku nie musiałam  nikogo karmić więc pierwsze kroki z soczewicą w nowej wersji mogłam stawiać bez stresu. Postanowiłam zrobić burgery. Do samego końca towarzyszyło mi napięcie i bałam się efektu -wyszło rewelacyjnie. Burgery następnego dnia zostały zabrane do pracy, a spożyte w towarzystwie bułki, sosu koperkowego i kolegi Wegana, który w końcu mógł być poczęstowany czymś jadalnym wg swego przekonania :) Za pierwszym razem burgery były dosyć sypkie, dlatego następnym razem dodałam troszkę sosu z puszki po soczewicy.
  • puszka soczewicy w sosie pomidorowym
  • 1/2 czerwonej cebulki
  • ząbek czosnku
  • spora garść posiekanego koperku
  • 3 łyżeczki musztardy dijon
  • 2 łyżki bułki tartej
  • curry, sól, pieprz
  • mąka - potrzebna będzie do obtoczenia burgerów
  • olej do smażenia
Burgery są banalne w wykonaniu, fajny przepis szybką kolację czy obiadek do pracy. Wystarczy zeszklić cebulkę z czosnkiem do tego wrzucić soczewicę i przyprawy delikatnie podgrzać aby przyprawy uwolniły aromat. Do masy dodajemy musztardę, koperek oraz bułkę tartą (dodajcie jej tyle aby burgery łatwo się formowały a nie rozsypywały w dłoniach). Wszystko zagniotłam rękoma dlatego, że soczewica troszkę się miażdży i można uzyskać fajniejszą masę. Uformowałam niewielkie burgery, obtoczyłam w mące i smażyłam około 3 minuty z każdej strony. Odsączyłam na ręczniku papierowym.
Do burgerów świetnie basuje prosty sos majonezowo - koperkowy. Wystarczy zmieszać 2 łyżki majonezu z 2 łyżkami śmietany lub jogurtu naturalnego, dodać do tego garść koperku i doprawić do smaku solą i pieprzem. Pychota. Uwaga podałam Swemu w bułce i powiedział, że smakuje trochę jak mielone z mięsa...

czwartek, 16 września 2010

zapiekany serek kozi

Szybka i lekka kolacja. Delikatny serek kozi po zapieczeniu jest płynny w środku. Kiedyś smażyłam serek panierowany na patelni ale sposób piekarnikowy bardziej przypadł mi do gustu- ser jest lekki, panierka nie odbiera charakterystycznego smaku jaki ma kozi ser. Wyrazu dodaje mu sos z dodatkiem octu balsamicznego i miodu. Podałam go z mieszaniną sałat i chrupiącym pieczywem. Dla mnie bomba.


na jedną porcję potrzebujesz krążek sera typu pleśniowego.
kup gotową mieszankę sałat albo skomponuj sam taką jak lubisz
podaj białe pieczywo, ja miałam mini paluchy, które kupiłam jeszcze gorące, ale będzie pasowało tez pieczywo tostowe
Sos:
2 łyżki octu balsamicznego
6 łyżek oliwy z  oliwek
1 łyżeczka miodu
ząbek czosnku
sól i pieprz

Serki ułóż na folii aluminiowej i zapiekaj od 5 do 20 minut (w zależności jaką chcesz konsystencję) w temperaturze 200 stopni.
Sos: zmieszaj szczyptę soli z octem, oliwą, miodem oraz zmiażdżonym czosnkiem. Zamieszaj i polej sałatę.
Serki podajemy ułożone na sałacie w towarzystwie pieczywa.

czwartek, 9 września 2010

wspomnienia. toskania!

Piękna jest :) 9 dni  w podróży, w poszukiwaniu relaksu (znalazłam) i pysznego jedzenia (było ciężko - nie wiem dlaczego byłam przekonana, że w każdej włoskiej knajpie zjem smaczne rzeczy, natomiast w buncie ruszyłam do sklepu, zakupiłam wspaniałe produkty w zaskakująco niskiej cenie i zjadłam coś smacznego, może nie toskańskie, może nawet nie włoskie a hiszpańskie ale pyszne - mule po marynarsku ;)).
Kilka nocy spędziliśmy w willi na uroczym wzgórzu z widokiem na uprawiane pagórki, cyprysy, gaje oliwne i winorośla - brakowało tylko słoneczników :) Certaldo to niewielkie miasteczko w którym warto zobaczyć średniowieczne miasteczko tym bardziej, że nie jest tam tłoczno a pięknie. Może wywołam skandal ale niewielkie Certaldo przypadło mi do gustu bardziej niż Florencja...

Mule po marynarsku:
ok 1-1.5 kg muli
szklanka białego, wytrawnego wina
3 ząbki czosnku
1/2 cebuli
1 suszona mini papryczka (można bez, można mniej mi wyszło bardzo pikantne)
duża garść posiekanej natki pietruszki
oliwa z oliwek
sól i pieprz (choć ja nie dodałam, zapomniałam z wrażenia ale nie było to do niczego potrzebne)

Pierwszy raz miałam do czynienia z mulami w kuchni, ale 1,7 kg za 6 euro... nie mogłam zmarnować takiej okazji. Mule wyczyścili nam w sklepie wcześnie rano a do gotowania zabraliśmy się późnym wieczorem to też sporo z nich nam odpadło gdyż się otworzyły. Ważne jest to aby przed gotowaniem  wyrzucić wszystkie otwarte mule. Po umyciu mogą się otwierać dlatego by nie podejmować pochopnej decyzji o wyrzutce postukaj muszelką o coś i jeśli się zamknie nadaje się do gotowania, jeśli nie czas na pożegnanie.
Rozgrzej oliwę z oliwek w sporym garnku, podsmażaj drobno posiekaną cebulę, po 4 minutach dodaj czosnek i po minucie wrzuć mule, zalej winem. Przykryj i duś ok 4 minut potrząsając garnkiem kilka razy. Gdy mule się otworzą są gotowe. Dodaj jeszcze natkę i zamieszaj. Teraz ewentualne zamknięte mule czas wyrzucić - nie nadają się do jedzenia. Mule podaj w głębokich talerzach polej je obficie sosem, który jest mistrzostwem świata, do tego świeża bagietka, białe wino i cząstka cytryny - jesteś w niebie...