środa, 19 stycznia 2011

makaron ryżowy&warzywny misz masz

Nie poznaje siebie, taka aktywność na blogu chyba mi się jeszcze nie przytrafiła, ale nie chce zapomnieć więc piszę :) Ten tydzień jest testowym dla rozsądnego i oszczędnego gotowania. rozpisane menu na cały tydzień i dzięki temu uboga lista zakupów - cel ambitny i jak narazie udaje się go realizować :] Kilka razy w tygodniu mięso, trochę ryb i warzywa, o co musiałam dzielnie walczyć i wywalczyłam! Dziś mamy warzywa, lekkie danie ... no dobra nie wyszło idealnie bo jakoś kilka krewetek w misce się nie znalazło, ale to prawie nieistotny szczegół. Nie przerażajcie się tym, że to w sumie danie z półproduktów... jest środa!


  • 250 g makaronu ryżowego
  • 1/2 mrożonej mieszanki orientalnej
  • 100 g mrożonej włoszczyzny
  • 6 mrożonych krewetek tygrysich
  • 1,5 cm korzenia imbiru (posiekany w cieniutkie paseczki)
  • 1 ząbek czosnku (drobno posiekany)
  • 1/2 czerwonej cebuli (piórka)
  • 1/2 żółtej papryki (paseczki)
  • 1/2 małej zielonej cukinii (paseczki)
  • ciemny sos sojowy
  • kilka kropel oleju sezamowego
  • 1 łyżka bułki tartej
  • pieprz świeżo mielony (ja młynka nie posiadam - mam moździerz)
  • sól morska
  • ... i mieszanka przypraw z tej mrożonki (wstyd mi, następnym razem jej nie dodam, coś mi w niej nie pasowało może to że nie wiadomo co w niej było?!?)
Makaron gotowałam z 3 minuty. na rozgrzany olej słonecznikowy wrzuciłam cebulę, czosnek, imbir - smażyłam ok 3 minuty, dodałam wszystkie warzywa i smażyłam dalej na dużym ogniu przez ok 10 minut,dodałam bułkę tartą ( nie wiem po co... jakoś tak miałam ochotę chyba pomyślałam o czymś chrupiącym i w jakimś niekontrolowanym przypływie szaleństwa ją sypnęłam ale jakoś nie czułam różnicy...) Doprawiłam przyprawami, sosem sojowym, olejem sezamowym dodałam makaron i dalej smażyłam przez jakieś 5 minut. W tym czasie Hub usmażył na innej patelni krewetki i pod koniec delikatnie je posolił. Następnie dodał je do makaronu i warzyw i wtedy ja mieszałam :) a potem podjadaliśmy... o to na jutro do pracy... A przepis trafia do kategorii wegan bo w wersji bez krewetek może być:)

4 komentarze:

  1. Ja cały czas się przymierzam do takiego oszczędnego gotowania! I mówię sobie, że tym razem będzie inaczej, zrobię listę i wogóle.. a kończy się jak zawsze..brr

    Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
  2. cudnie kolorowy ten misz-masz! takie ocieplenie w środku zimy :)
    ja mam tą samą metodę oszczędzania i na razie działa, a trwa to już kilka miesięcy :D
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się taka organizacja :) efekty są nadzwyczaj pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  4. zapewne smaczne:) i takie kolorowe:)

    OdpowiedzUsuń