przepis cytuję za Małgosią:
Ciasto:
- 1 + 1/3 szkl. cukru
- ¾ szkl. świeżo zaparzonej kawy
- 200 g gorzkiej, dobrej czekolady (min. 62% zawartości kakao), drobno posiekanej
- 2/3 szkl. ciemnego kakao dobrej jakości
- ¼ łyżeczki soli
- 1 łyżka ekstraktu waniliowego
- 3 żółtka jaj + 6 białek
- 1/3 szkl. mąki pszennej (użyłam tortowej)
- ok. 17 dag czekolady deserowej, drobno pokrojonej
- ½ szkl. śmietany kremówki (użyłam 30%)2 łyżki miodu
Rozgrzej piekarnik do temp. 180 st. C.
Spód tortownicy o średnicy 25 cm wyłóż krążkiem papieru do pieczenia. Boki tortownicy, oraz wyłożone dno - wysmaruj masłem.
Owiń szczelnie foremkę od zewnątrz folią aluminiową.
Przygotuj dużą blachę o wyższych brzegach, będzie potrzebna do wodnej kąpieli.
Ciasto:
W rondelku zagotuj świeżo zaparzoną kawę z 1 szklanką cukru. Pomieszaj, by rozpuścił się cukier.
Zmniejsz płomień na minimalny, dorzuć 200 g pokrojonej czekolady. Mieszaj cały czas, aż do rozpuszczenia czekolady. Zdejmij z ognia, dosyp sól i kakao – dokładnie wymieszaj trzepaczką. Dodaj ekstrakt waniliowy (lub brandy), wymieszaj. Masa powinna być gładka.
Odstaw na 10 minut do ostygnięcia.
Dokładnie mieszając, wbij kolejno 3 żółtka, a następnie mąkę.
Z 6 białek ubij pianę. Stopniowo dosypuj 1/3 szklanki cukru. Piana powinna być mocno sztywna.
Gotową pianę dokładaj partiami do czekoladowej masy i bardzo delikatnie wymieszaj do połączenia obu mas (najlepiej robić to ręcznie silikonową szpatułką).
Masę wlej do przygotowanej tortownicy, wygładź wierzch.
Wstaw do drugiej, większej blachy. Do dodatkowej blachy wlej gorącej wody, na wysokość ok. 1,5 -2cm.
Piecz w kąpieli wodnej przez ok. 35 minut. Włożona w środek ciasta wykałaczka powinna być lekko oblepiona ciastem (nie czekać do suchości patyczka, bo ciasto starci swoja delikatną, musową konsystencję).
Dobrze wystudzić ciasto. Zdjąć obręcz tortownicy i ostrożnie wyjąć ciasto na paterę, zdejmując jednocześnie ze spodu papier do pieczenia.
Przygotuj glazurę:W rondelku zagotuj śmietanę kremówkę. Wmieszaj 2 łyżki miodu. Wsyp posiekaną czekoladę i mieszaj, aż do rozpuszczenia.
Zdejmij z płomienia i odstaw do ostygnięcia.
Wylej glazurę na ciasto, rozprowadź nożem.
Podawać od razu (pycha szkoda, że tego efektu nie da się utrzymać na dłużej), lub chłodzone w lodówce.
Dzięki Małgosiu!
napis zjedz mnie zupełnie tu niepotrzebny.
OdpowiedzUsuńwystarczy na to ciasto popatrzec!
wygląda rewelacyjnie! to coś zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite! A skoro najczekoladowsze to.. ja już go kocham! Miłością przeogromną.
OdpowiedzUsuńto ciasto wygląda niesamowicie, bosko! i ta polewa, mmm. Z pewnościa zrobię takie gdy tylko najdzie mnie chęc na czekoladę (a to się często zdarza;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWygląda zjawiskowo! Alez ono musi byc pyszne...
OdpowiedzUsuńczekoladowe... mniam:) pisze sie od razu na dwa kawalki:) wyglada wspaniale:)
OdpowiedzUsuńTakie mini-pytanie, jako że ciasto wygląda niesamowicie pysznie chcę je zrobić.Jest jedno ale. Otóż: czy aromat kawy jest wyczuwalny?
OdpowiedzUsuńKawę lubię,ale jej aromat we wszelakich kremach,cukierkach ciastach itp. mnie odrzuca.
Z góry dzięki za odpowiedź. : )
Super wybór:) nie Dżulit ja kawy nie czułam, czułam tylko czekoladę, to już moje 2 ciasto z dodatkiem kawy i ani w jednym ani w drugim kawki nie czuję... może tylko w jakiś sposób uzupełnia smak...
OdpowiedzUsuńcieszę się, że ciasto się Wam spodobało :) pzdr
cudna porcja czekoladowości.
OdpowiedzUsuńMi też mówi ZJEDZ MNIE :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź. W najbliższej wolnej chwili [uhuhu..kiedy to będzie] postaram się je upiec.
OdpowiedzUsuńNie ma za co Dżulit - mam nadzieję, ze będzie smakowało :)
OdpowiedzUsuńWow, co za zdjęcie! Majstersztyk!;-)
OdpowiedzUsuńhehe dzięki Sabienne ale do majstersztyku to mi jeszcze daleko :)
OdpowiedzUsuń