To właśnie dziś udało się upichcić klasyk, który gości w każdym polskim domu. U nas zagościł po raz 1. Stwierdzam, że wolę jednak eksperymentować i podążać za swoją intuicją co do mieszania smaków niż martwić się przez 4 godziny czy uda mi się odtworzyć TEN smak, a wiadomo, że odtwarzanie smaku takich dań wychodzi różnie bo mistrzem jest ten kto pojawia się w pamięci na myśl np o bigosie, rosole, czy pierogach - u mnie to mama. Więc obwieszczam mamo - udało mi się ale nie jest taki jak Twój, choć ma podobną długo oczekiwaną nutę :)
- 1 kg kapusty - ja miałam taką z marchewką ale lepsza będzie bez
- 0,5 kg łopatki wieprzowej
- 4 plastry boczku
- 1 cebula
- 4 liście laurowe
- garść suszonych grzybów
- ok 8 suszonych śliwek
- ok 8 owoców jałowca
- 4 ziarna ziela angielskiego
- szczypta suszonego rozmarynu
- szczypta suszonego majeranku
- świeżo mielony pieprz
- sól
- woda
kapustę zalałam wodą i doprowadziłam do wrzenia, odlałam wodę, która zrobiła się strasznie kwaśna i uzupełniłam garnek świeżą tak aby pokryła równo kapustę. Dodałam pokrojone śliwki, ziele angielskie, liście laurowe, 6 owoców jałowca i grzyby, wszystko gotowałam na malutkim ogniu pod przykryciem ok 1,5 godziny. Warto sprawdzać czy kapusta nie jest za kwaśna, ja odlewałam połowę kwasu po raz kolejny. W między czasie pokroiłam mięso w kostkę i podsmażyłam na niewielkiej ilości oleju słonecznikowego po czym zdjęłam z patelni. Następnie usmażyłam boczek i cebulę pokrojoną w kostkę. Gdy minęły 1,5 godzinne duszenie kapusty dodałam mięso i zioła i dusiłam kolejne 1,5 godziny. Pod koniec w moździerzu zgniotłam czarny pieprz, 2 owoce jałowca i szczyptę rozmarynu i doprawiłam bigos... i jeszcze sól! :) Miałam trochę za dużo płynu więc gotowałam ok 40 minut żeby odparował.
Z tym doprawianiem chyba kwestia gustu, więc wszelkie ruchy dozwolone byleby Wam pasowało :) Tak się chciałam tylko pochwalić, czego dokonałam :) pozdrawiam.
ja bigosu nigdy nie konsumowałam. jakoś mnie zawsze odstraszał w dzieciństwie. ale nie jedna osoba pokusiłaby się na Twój;-) dodałabym do niego jeszcze tylko troszkę wytrawnego czerwonego wina
OdpowiedzUsuńjako dziecko też nie przepadałam za bigosem wyjadałam tylko kapustkę, a sama potrawa musiała pochodzić ze sprawdzonego źródła :) a nad tym winem się zastawiałam bardzo poważnie, no nic może następnym razem :)
OdpowiedzUsuńa ja bardzo lubię :-) a twój śliczny
OdpowiedzUsuńBigos do moich ukochanych potraw nie należy...zjem, ale sama chyba nie będę gotować.
OdpowiedzUsuńAle podziwiam za cierpliwość - TYLE czasu :D
wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńKasiu, jeszcze nie widziałam "tak przystojnego" i tak fotogenicznego bigosu! Sądzę, że to zasługa najwyższej klasy "kucharza-fotografa" :) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńArvén ostatnio mam sporo takich prób cierpliwości (gulasz 3 godziny!) ;)
OdpowiedzUsuńKasandro,Paulo, Aniu - ja i mój bigos czujemy się zawstydzeni ;)
pozdrawiam